sobota, 6 stycznia 2018

01/05/2018 #RUNNING #ZALANDO #DHL

Dzień dobry, 
Wczoraj wieczorem zamknęłam laptopa i dopiero w łóżku zdałam sobie sprawę, że nie zrobiłam sobie notki z dnia. Teraz po śniadaniu postanowiłam to nadrobić. 
Wczorajszy dzień zaczął się perfekcyjnie. Do pracy dotarłam na tyle wcześnie, że nawet zdążyłam pójść do Lidla. Od początku jak tylko przyszłam był taki zapierdziel, że łoołoołoo. 
Około godziny 9 dostałam maila, że w godzinach 8-10 przyjdzie do mnie kurier DHL z zakupami z Zalando. Myślałam, że mnie coś strzeli. Nie było mnie już w domu, a mój tata spał po 24h pracy... Chciałam więc zadzwonić na infolinię DHL żeby zmienić miejsce dostawy na moją pracę. Ale oczywiście do nich dodzwonić się nie można. Security telefoniczne jak do Prezydenta... Ok, dobra - pomyślałam, że kurier będzie na tyle ogarnięty, że zadzwoni do mnie żeby potwierdzić, że będę w domu - w końcu kurier powinien ustalić, czy czy osoba do której niesie przesyłkę będzie akurat w takich w dupy godzinach w domu. Około 11 ktoś do mnie zadzwonił, ale jak odebrałam to się nie odezwał, tylko jakieś radio leciało w tle... Jak oddzwoniła, to numer był już zajęty. Na stronie DHL oczywiście 0 informacji o tym, czy paczka została dostarczona - dziękuję serdecznie za wspaniałą obsługę. Po pracy autobus przyjechał NA CZAS więc idealnie i jak od święta - w domu byłam o o 18:50 a nie o 19:15. 
Zjadłam szybko obiad i poszłam pobiegać w kuzynką. Nie poszło nam aż tak najgorzej, bo zrobiłyśmy ponad 4km i nie umarłyśmy :D Niestety w czwartej jednak nie udało mi się poćwiczyć, ale teraz jestem już w legginsach więc zaraz włączę Mel albo jakąś zumbę.Co do wczoraj - to po bieganiu pooglądałam serial i poszłam spać, zmęczona po całym tygodniu. 
Wieczorem zrobię szybki update, co udało mi się dzisiaj zrobić ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz