poniedziałek, 30 stycznia 2017

WHAT DID I LOVE LAST YEAR?! #2016 #THEBEST

Jako, że tysięczny raz w tym miesiącu jestem chora to zabrałam się za zaległości! Ostatnie 3 dni przespałam i dzisiaj wróciłam do żywych. Teraz piję herbatkę i piszę. Nadrabiam zaległości serialowe. Sprzątam mieszkanie. Czyli nadeszła sesja, a ja wypieram to jak tylko mogę ;) 

KOSMETYKI KOLOROWE + LAKIERY DO PAZNOKCI
 


1. Korektor - camouflage Catrice - 020
Najlepszy korektor w słoiczku jaki kiedykolwiek miałam. Jest tani, dostępny, wydajny. Nigdy mnie nie zapchał, wszystko ładnie ukrywa i nie migruje po twarzy. 
2. Korektor płynny - camouflage Catrice - 020
Korektor ideał. Jedyny jego minus to średnia wydajność, jeden starcza na 1,5 miesiąca. chociaż nie jest to aż taki minus, żebym chciała go na coś zamienić. Natomiast jego dostępność to tragedia, jak już dorwę to kupuję po 2-3 opakowania. Ale warto, ładnie zastyga, ukrywa wory pod oczami, nie rusza się z twarzy, jest wodoodporny. Moim zdaniem najlepszy drogeryjny korektor na rynku! 

3. Podkład matujący - Maybelline dream matte mousse - 020 
Mój ulubiony podkład w sezonie jesienno - zimowym. Ładnie matowi twarz, ma wspaniałą konsystencję, kolor jest idealnym odbiciem mojej twarzy, wydajność wspaniała, twarz głdka. Same ochy i achy :D

4. Podkład rozświetlający - Rimmel Wake me up - 201 oraz 203
Mój ulubiony podkład w sezonie letnim - gdy się opalę, kolor ideał. Ma bardzo ładny zapach, kryje to co ma kryć (tak, maluję się w wakacje, ale lekko). Jego konsystencja jest dobra na lato, bo w tym momencie gdy miałam go na twarzy strasznie się ciastkował. 

5. Puder matujący - Essence - transparent
Puder sypki którego używam pod oczami. Jest drobno zmielony i ładnie przytrzymuje korektor, nie osadza się w zmarszczkach. Nie używam go na cała twarz bo zwyczajnie mi go szkoda, pod oczami jest idealny a na całej twarzy ładnie matowi. 

6. Puder kryjący - ISANA - hell, mittel
W zależności od pory roku zmieniam kolor. Hell na jesień i zimę, mittel na lato. Puder ładnie się rozprowadza, jest dostępny, tani, wydajny. Jedyne do czego mogę się przyczepić to opakowanie, które po kilku użyciach się rozpada. Ale nie można mieć wszystkiego. 

7. Róż - Wibo - 3 Steps to perfect face
Najpiękniejszy odcień różu na świecie. Zawsze gdy go używam dostaję mnóstwo komplementów. Myślałam nawet, żeby kupić trio drugi raz dla samego różu, ale kupiłam "zamiennik" z Bourjous - kolor prawie taki sam, ale jednak Wibo wygrywa.

8. Rozświetlacz - Lovely  - złoty
Najlepszy rozświetlacz na rynku, od wielu lat. Kupuję opakowanie za opakowaniem. Tutaj także jedynym minusem jest szybko rozwalające się opakowanie. 

9.  Baza pod cienie do powiek - Paese
Mam ją od ok. 2 lat  i nie zamienię jej na żadną inną. Powoli zaczyna się kończyć, ale pracuję obok stoiska Paese więc kupię jak już będę na wykończeniu.

10. Paletka cieni - WIBO - neutral eyeshadow palette
Używam jej od czerwca, a posiadam od maja. Najlepsza paletka jaką kiedykolwiek miałam. Rzadko używam innych odkąd ją mam. Cienie mają dobra pigmentacje, ładnie się rozprowadzają, trochę się osypują, ale nie jest to aż taki problem. 

11. Tusz do rzęs  - Lovely Pump up, Maybelline lash sensational,
Maybelline The Rocket Volum Express
Nie umiałam się zdecydować na jeden tusz, więc pokaże może ulubione trio. Każdy z nich na 90% jest zawsze w moim domu. Kocham, ubóstwiam, używam, kupuję. Wydłużają, podkręcają, nie osypują się.
12. Eyeliner - czarny mazak Maybelline master precise
Najwygodniejszy w aplikacji, łatwy w zmywaniu, ale też bardzo mocny. Mam go już ponad 1,5 roku i nie nie wysuszył się. Nie wiem gdzie dziewczyny którym tego typu eyeliner się zasusza go kupują i jak przetrzymują. 

13. Szminki - Bourjous - rouge edition velvet - 06, 08, 09
Najlepsze, najbardziej utrzymujące się szminki na rynku. Nie wałkują się, moge w nich pracować 8-10 godzin i nadal produkt jest na ustach. Cena nie jest najniższa, ale tragedii nie ma. Zawsze można je kupić na promocji -49% w drogerii Rossmann! 

14. Szminka - Lovely - Extra Lasting - 01, 02
Jak produkt wyżej, natomiast dużo tańszy i posiada dużo mniej  odcieni. Ale nie odbiega ani formułą, ani jakością swojemu "konkurentowi"

15. Szminka - NYX - bling bling (BLL 191)
 Najlepsza szminka w najpilniejszym odcieniu. Niby mamy już NYX w PL ale tego typu szminki nie ma niestety na ich stronie internetowej, a szkoda, bo myślę, że byłaby hitem! ;)


16. Semilac - lakiery hybrydowe - 039, 130, 142
Moi najwięksi ulubieńcy 2016. Używam hybryd od grudnia 2015 i tradycyjnym lakierem "zamalowuję" paznokcie do pracy. Jednak na co dzień hybrydy są dla mnie niezastąpione i nie zamierzam z nich rezygnować w najbliższym czasie.
PIELĘGNACJA 

1. Żel pod prysznic - Dove
Jedyny, najlepszy, nawilża, ładnie pachnie, czyści(?), dobrze się pieni, jest wydajny, od wielu lat mój ulubiony żel pod prysznic. 

2. Balsam - neutrogena, be beauty
Neutrogena jest moim ulubieńcem od bardzo dawna. Ładnie nawilża, przyjemnie pachnie, jest wydajny, nie roluje się, nie uczula (a jestem alergikiem i część kosmetyków mnie uczula). Ogólnie same plusy. 

Jeśli chodzi o balsam z biedronki to dostałam go od siostry i byłam w szoku. Jest większy niż przeciętny balsam, ma zapach kremu Nivea, bardzo ładnie się rozprowadza, nawilża i jest przyjemny w stosowaniu.

3. Krem do depilacji - Bielenda
Śmierdzi jak cholera, ale robi co ma robić. Jedna tubka starcza na depilację całego ciała, a efekt utrzymuje się z zależności od miejsca depilowanego. Jednak w tym roku planuję kupić depilator laserowy i raz na zawsze pożegnać się ze wszystkimi włosami na moim ciele (poza tymi na głowie oczywiście)

4. Szampon do mycia włosów - herbal essences - coconut
Niestety niedostępny w Polsce. Wysłałam go sobie paczką ze Stanów i mam jeszcze ponad litr! Ładnie czyści skórę głowy, nawilża włosy, odżywia je, chociaż lekko obciąża. Używam go co 2-3 mycia dla zachowania włosów w akceptowalnym dla mnie stanie. 

5. Babeczka Agafi  - szampon
Tani szampon z hebe, ładnie czyści włosy i na tym jego zadanie się kończy. Nie robi nic poza tym, ale czasami moje włosy właśnie takiej pielęgnacji potrzebują. 

6. Maska Kallos - keratynowa
Moja najulubieńsza maska od lat. Opakowanie za opakowaniem, zużywam litrami i kocham. Efekt który widzę na moich włosach jest oszałamiający. Nie obcinałam włosów przez prawie 3 lata i gdy poszłam do fryzjera dowiedziałam się, ze są super zdrowe i jak o nie dbam. Powiedziałam, ze myję i co 2 mycia nakładam maskę Kallos i to tyle a u fryzjera nie byłam tyle a tyle. Był w szoku i nie jestem pewna czy mi uwierzył. 

7. Biosilk - jedwab do włosów
A właśnie, może nie do końca moje włosy to zasługa tylko szamponu i odżywki. Bo jak mi się przypomni to i jedwabiu użyję! Ale to już tak od święta. Jednak lubię go za zapach i wygładzanie moich końcówek. 

8. Szczotka - tanglee teezer 
Zakup który uważam, za jeden z najlepszych w moim życiu. Była to inwestycja, ale warta swojej ceny w 100%. W domu używam wersji zwykłej a w torebce zawsze mam przenośną. Jednak tę którą mam w domu muszę wymienić bo mam ją już prawie 2 lata i włoski zaczynają się odkształcać.

9. Dezodorant - nivea
Niby nic, ale jest to mój ulubiony dezodorant w kulce od lat. Jest transparentny, nie robi plam na ubraniach i ładnie pachnie a co najważniejsze chroni cały dzień ;) 

PIELĘGNACJA TWARZY 


1. Płyn do demakijażu oczu - Ziaja 
Najlepszy płyn do demakijażu oczy. Nigdy mnie nie szczypał, zawsze wszystko domywa i całkiem ładnie pachnie. Jedynym jego minusem jest średnia wydajność - jedna buletleczka starcza na ok. 1-1,5 miesiąca. 

2. Płyn micelarny - Be beauty
Mój ulubiony płyn micelarny od lat. Zmywa makijaż, nawilża, nie podrażnia. Jednak ostatnio producent zmienił jego skład i zapach zaczął mnie lekko irytować. Myślę, że czas poszukać czegoś nowego! 

3.Seria "Ziaja oczyszczające liście manuka"
Kocham tą serię marki Ziaja. Pomogła mi pozbyć się blizn potrądzikowych i utrzymać moją cerę (tłustą, trądzikową, naczynkową i wrażliwą!) w ładzie i składzie. 

4. Neutrogena 
Jeśli natomiast zdarzy mi się jakieś cudo na twarzy na pomoc przychodzi krem podobny składowo do polskiego kremu "Benzacne". Składnik aktywny jest w nim jednak w mniejszym stężeniu i jego formuła nie pozwala na nakładanie go pod makijaż. 

5. Himalaya
Mój ulubiony krem do twarzy od  3-4 lat. Niezmiennie kupuję opakowanie za opakowaniem. Używam go głównie pod makijaż i po maseczkach które nakładam na twarz. 

6. Olejek różany - Evree 
On + Ziaja = twarz wyleczona z trądziku i blizn! Różnica jest zauważalna. Jego zapach jest cudowny, konsystencja bardzo wygodna, wydajność niesamowita! 

7. Krem pod oczy - Clinique all about eyes
Niestety już go nie mam, ale był najlepszym krem pod oczy jaki kiedykolwiek miałam i z pewnością kupię go ponownie! 
 

niedziela, 22 stycznia 2017

2017 GOALS!

1: Być lepszym człowiekiem - uważam, że ogólnie nie jestem złym człowiekiem, pomagam innym itd. Ale w nowym roku chcę robić to na większą skalę

2: Zorganizować się - jestem najbardziej niezorganizowaną osobą na świecie... 

3: Odłożyć min. 1000 zł - i dać na lokatę - jestem dorosła więc muszę zacząć odkładać pieniądze. 1000 zł to nie dużo a z moich obliczeń wynika, że w rok powinnam się bez najmniejszego problemu wyrobić. 

4: Zmienić wygląd swojej sylwetki - tak, tak, schudnąć, ale ujęłam to w innych słowach.

5: Zdrowiej się odżywiać - nie żreć w Mc Donalds! Trochę już to wprowadziłam, np. codziennie staram się pić sok z marchwi. 

6: Więcej ruchu - sport to zdrowie! 

7: Utrzymywać w domu relatywny porządek - to do czego dopuściłam w 2016 nie powinno mieć miejsca. 

8: Nie odkładać wszystkiego na ostatnią chwilę - nawiązanie do pkt. 2.

9: Zadbać lepiej o swoje ciało i ogólnie o samą siebie - chodzi głównie o ruch i jedzenie, nie chce być śmietnikiem żywieniowym! 

10: Nie kupować pierdół - no chyba, że na Aliexpress! 

11: Dodawać regularnie posty - i to nie regularnie 2 na miesiąc... 

12: Nie bać się mówić do ludzi!!! - mam problem z wszelakimi wystąpieniami publicznymi - a do tego jestem kelnerką więc już w pracy pokonuję swój irracjonalny strach.

13: Nie bać się mówić szczerze - w ostatnich dniach trochę to wykonałam i teraz mam na studiach bandę obrażonych dzieciaków (najstarsze ma ponad 30 lat - aleeeee jaja :l) 

14: Podnieść poziom języka angielskiego- sprawdzić to za pomocą jakiegoś testu - jeden w styczniu kolejny w grudniu
15: Sprzedać/oddać rzeczy w których nie chodzę - mam pełną szafę ale nie chodzę w większości rzeczy.

16: Odpisywać ludziom na wiadomości - jak nie odpiszę zaraz po przeczytaniu to prawdopodobieństwo, że zrobię to jeszcze tego samego dnia jest niskie... 

17: Kupić konsolę - kupiłam telewizor, teraz czas na kolejny krok! 

18: Kupić nowego dużego laptopa - mam staruszka od gimnazjum, zaczyna się psuć i pomimo sentymentu chyba czas na coś nowego :( 

19: Nie przemęczać się  - czasem nakładam na siebie milion obowiązków i nie potrafię się ze wszystkim wyrobić - zarywam nocki i śpię po 4h
20: Wysypiać się!!! - spać ok. 7-8h na dobę a nie 3,3,3,2 i nagle 12 z dupy 

21: Spędzać więcej czasu z bliskimi - muszę wygospodarować czas, no muszę i koniec. 

22: Pojechać na kolejne "wakacje życia" - Kalifornia czeka!!! 

23: Nauczyć się czegoś nowego - np. gotować
24: Nie kupować nowych paletek do makijażu - z połowy i tak średnio korzystam chociaż się staram
25: Zdobyć wizę J1 - w tym roku może się to okazać problematyczne a bardzo chcę wypełnić pkt 14 i 22! 

26: Zdać prawo jazdy - myślę, że zacznę we wrześniu i do końca '17 ogarnę :D 

27: Wziąć udział w wyzwaniu książkowym & filmowym - o tym innym razem

28: Podjąć wyzwanie - 30 dni z Mel B
29: Wychodzić 1 przestanek wcześniej! (chyba, że jest na maksa długi - powyżej 1km) 
30: Spłacić semestr na uczelni z góry - niby nic, ale te parę stówek miesięcznie zawsze lepiej mieć.
31: Przestać się garbić - wyglądam okropnie gdy siedzę przed komputerem...  
32: Jeść regularnie! - śniadanie kurczę no! Zawsze zapominam i chodzę pół dnia głodna. 
33: Ustalić swój budżet i się go trzymać! - ofkors w Stanach również! 
34: Spędzać czas wolny bardziej kreatywnie! 
35: Pić więcej wody - 1,5l dziennie to minimum! 
36: Nie przejmować się ludźmi, którzy na to nie zasługują!
37: Przejechać na rowerku ponad 20 km.
38: Przebiec ciągiem 10 km - lub 1 godzinę - bez zatrzymywania się! 
39: Nie podjadać - było o zdrowszym odżywianiu, ale nie było o podjadaniu! 
40: Być milszą dla ludzi - karma wraca!
41: Wykorzystać kosmetyki przed utratą ich ważności.

42: Nie wyrzucać jedzenia! Nienawidzę tego, ale czasem o czymś zapomnę, nie zjem i potem jest mi głupio to wyrzucać... Nie lubię marnować żywności... 

43: Kończyć to się zaczęło.

44: Pić mniej piwa! - Zobaczyłam wyciąg z konta i kwota zostawiona w żabce, gdzie kupuję zwykle hot dogi lub piwo była imponująca - w złą stronę :v 

45: Jeść mniej czekolady, chipsów i majonezu - moje trio grubości.

46: Pić maksymalnie 2 kawy w ciągu dnia - reszta cappucino lub zbożowa!

47: Stać się bardziej cierpliwą osobą. 

48: Wygrać jakiś konkurs - nie chodzi o samą nagrodę, ale o fakt wygrania w czymś, zdobycia podium - rzadko biorę w czymkolwiek udział a jak wiadomo kto nie ryzykuje ten nie pije szampana! 

EDIT:

49: Nie przeklinać

50: Nie spóźniać się na autobusy!!!  

sobota, 21 stycznia 2017

CHOROBA, NIE POTRZEBA WIELE ŻEBY POMAGAĆ, NEW JOB

Ostatnio wiele się u mnie działo. Może nawet zbyt wiele. Już na samym początku roku gdy każdy "wypełnia" swoje postanowienia noworoczne ja leżałam w łóżku z gorączką i wzięłam l4 w pracy... Choroba trzymała mnie przez cały tydzień, a wolnego miałam 3 dni... Później musiałam się pofatygować na uczelnie po wpis którego nie było w mróz jaki pamiętam z okresu podstawówka - gimnazjum (ach te wspaniałe -25 stopni). 
 
W taką pogodę nawet ciepłe skarpetki w butach UGG niewiele pomogą. W taką pogodę każdy powinien dostać wolne i siedzieć w domu w kocu. Niestety szara rzeczywistość na to nie pozwala. Po 2 dniach gorączkowania na uczelni musiałam wrócić do pracy. 
 
Czułam się dużo lepiej, ale jak tylko weszłam i poczułam klimatyzację to wszystko wróciło. Leczyłam się z tego praktycznie drugie tyle. Ale jako, że nowa praca to nie mogłam brać znowu chorobowego. 
 
Gdy już całkiem wyzdrowiałam to zobaczyłam grafik na mijający już tydzień i dostałam BIAŁEJ GORĄCZKI. 4 dni wolnego w tygodniu. Świetnie. 2 dni na uczelnię rozumiem, bo chciałam, ale kolejne 2? Nie rozumiem i nie zrozumiem. Ale dla wyrównania w przyszłym tygodniu pracuję 6/7 dni yeeea... 
 
Ostatnio czuję się jakby każdy dzień był takim małym piątkiem 13. Ale są małe promyczki które czynią dni barwniejszymi. Ostatnio np. był WOŚP. Wtedy też miałam uczelnię krócej i wybrałam się po najlepszą rzecz pod słońcem - warkocz klonowy z Lidla. Nie ma go niestety w żadnym Lidlu w mojej okolicy więc jak już się po niego wybieram to jest to poważna sprawa! :D Kupiłam 2 ostatnie i poszłam wesoło na przystanek. Jeden w drodze, drugi przy kawie. Taki był plan. Ale spotkałam bezdomnego - nie śmierdział alkoholem, nie chciał pieniędzy... Chciał czegoś do picia lub zjedzenia. Że akurat miałam warkocz to dałam mu żeby sobie zjadł. Spodziewałam się, że go nie będzie chciał, że powie "wole sobie sam kupić". Ale zjadł, podziękował, porozmawiał, umilił mi czas oczekiwania na tramwaj. Tuż przed moim wejściem do niego przykleił mi na szalik serduszko "WOŚP" i powiedział, że on idzie pieszo bo nie ma na bilet. Nigdy wcześniej nie zrobiło mi się tak przykro, że nie mam drobnych w portfelu... Zawsze płacę kartą i to co mogę to wpłacam na konto. Ale od tego dnia, trzymam przy sobie choćby i 5 zł, żeby móc pomóc komuś kto rzeczywiście tego potrzebuje. Tak się wygadałam i jakoś mi lepiej na sercu...
 
W tym samym dniu byłam tez w barze na piwie z przyjaciółką. Muszę zacząć lepiej organizować swój czas, bo mieszkamy od siebie 100 metrów a widujemy jakbyśmy mieszkały 100 km. Tak więc po tym co napisałam można wywnioskować parę moich "2017 goals"!