czwartek, 15 września 2016

DZIEŃ 5 CZĘŚĆ I #NOCNENYC #METRO #KOMUNIKACJAMIEJSKANYC

Tak więc teraz relacja z mojej nocnej podróży po NYC. Zaczęło się od tego, że mój samolot zanim wylądował, zanim rozładował bagaże i zanim doszłam na przystanek autobusowy to wiele czasu minęło. Zacznę od tego, że linie lotnicze wprowadzają lepsze zabezpieczenie bagażu (w sumie to dobrze) i w tym momencie gdy wychodzimy na lotnisku i chcemy wziąć swój bagaż musimy pokazać kartę pokładową oraz  paszport. Wracając do komunikacji nowojorskiej komunikacji miejskiej to miałam okazję pierwszy raz jechać autobusem (nie pierwszy raz w Stanach ale pierwszy w NYC). Powiem szczerze, że te autobusy to coś pomiędzy naszymi starymi a tymi zajebiście nowymi. Nie są one ani takie, żeby miały się rozwalić, ale też nie powalają nowością. W autobusie od wejścia napisy, żeby nie podróżować samemu dla własnego bezpieczeństwa SUPER! Ale nie było tak źle, dojechałam gdzie miałam dojechać i przesiadłam się na metro. Chyba nie wspomniałam, ale bilet kupiłam na tydzień i mogę jeździć za 30$ wszystkimi autobusami oraz metrem bez ograniczeń. Moim zdaniem cena jest bardzo niska, jak na jakoś usług jakie zostają nam dostarczone (jejciu, jak mądrze napisałam HAHA). Metro, jak to metro - ma swój klimat, który mi osobiście odpowiada. Wolę zatłoczone metro niż autobus. Może i jestem dziwna - oj jestem, każdy jest do cholery! Przy wyjściu z metra z moim nadbagażem pomogło mi jakichś 2 kolesi, JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKI!!! Potem zaczepiło mnie 4-5 dziwnych miejscowych oferując nocleg (wtf!?), jeden nawet chciał kasę, ale szłam w zaparte po polsku, że nie mówię po angielsku i nic nie rozumiem.  Jednak podsumowując, nocny Nowy Jork jest niebezpieczny w teorii. Mi nic się nie stało, a zaczepiana jestem też przez bezdomnych w Polsce i nie uważam tego, że jakąś super upierdliwą szkodliwość. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz