niedziela, 26 czerwca 2016

Polska wygrała mecz - przyjechały aniołeczki


Jak już pewnie wszyscy wiedzą i widzieli Polska wygrała wczoraj mecz i tym oto sposobem doszliśmy do miejsca do którego jeszcze (chyba) nigdy nie dotarliśmy. Polka

Niestety jak to w pracy nie mieliśmy możliwości obejrzenia meczu, ale szef zgodził się żebyśmy zobaczyli 2 połowę (która była dosćc słaba więc w sumie żałowaliśmy, że wykorzystaliśmy na to połowę przerwy). Jednak najważniejsze momenty czyli karne były nam przekazywane w sms-ach przez mojego chłopaka. Wyobraźcie sobie 2 dziewczyny i 6 facetów stojących nad jedną komórka i czekających w napięciu na wynik meczu.

Gdy już dowiedzieliśmy się, że Polska wygrała radośnie poszliśmy na zbiórkę. Po lunchu dowiedzieliśmy się, że przerwa będzie dopiero o 14 i będzie trwać godzinę.

O 13:30 natomiast przybyły nasze kochane małe i duże dzieciaczki. Atmosfera która temu towarzyszyła jest nie do opisania. Tańce, śpiew, skakanie. Nieraz byłam na obozach w Polsce i Europie, i mam wrażenie, że polscy wychowawcy są tam za karę.

Na samej przerwie poszłam na pomost się opalać się (jeśli moczenie nóg w wodzie i siedzenie w spodenkach i staniku można nazwać opalaniem). Po przerwie standardowo mało pracy, dużo ściemy.

Wieczorem miałam iść na siłownię ale lenistwo wygrało i poszłam na spacer po Campie. Później dowiedziałam się, że 10 dzieci przyjechało chorych a 4 przyniosły ze sobą wszy. Podsumowując osoby które miały wczoraj "night duty" miały nieciekawa sytuację. Natomiast dzisiaj jest tyle pracy, "że nie wiadomo w co ręce włożyć" co widać po długości posta.

''








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz